13 grudnia 2023

13 XII 1981, Polski Tragiczny Grudzień – PAMIĘTAMY

Rocznicę wprowadzenia stanu wojennego przywołujemy szczególną lekcją historii. Jest naszym honorem, by wspomnieć tych wszystkich, którzy za naszą wolność zapłacili cenę najwyższą – swoim życiem.
Poniżej niezwykle ważna lekcja historii przygotowana przez Pana dr Włodzimierza Tasaka, nauczyciela Moracza. dr Włodzimierza Tasaka:

Polski tragiczny grudzień

Zanim nadszedł dzień 13. grudnia …

stan wojenny, tragiczny grudzień, 13 grudnia

Grudzień to wyjątkowo tragiczny miesiąc w dziejach Polski. A szczególnie jego trzecia dekada. 13. grudnia 1981 r. wprowadzono stan wojenny, 16 grudnia roku 1922 zamordowany został pierwszy prezydent odrodzonej Polski – Gabriel Narutowicz.

Dzień później – „czarny czwartek”, w 1970 roku – 16 osób zginęło z rąk MO i wojska podczas protestów na Wybrzeżu.

Dziś przypomnimy te dwa powojenne wydarzenia.

Grudzień 1970

O wydarzeniach z „czarnego czwartku” opowiada ballada o Janku Wiśniewskim – tu w wykonaniu Kazika Staszewskiego:

Kilka godzin po tym jak rano 17.12 MO i wojsko strzelało do robotników w pobliżu stacji SKM Gdynia Stocznia i zabiło 16 ludzi, uformował się wielotysięczny pochód, który ruszył do centrum Gdyni. Na czele pochodu niesiono na drzwiach ciało zabitego 18-letniego robotnika (Zbyszka Godlewskiego), za nim niesiono pomazane krwią narodowe flagi.

 

Przeciwko protestującym mieszkańcom Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga władze komunistyczne użyły 550 czołgów i 700 transporterów opancerzonych, 5 tysięcy milicjantów i 27 tysięcy żołnierzy. Nie miały one jedynie przeprowadzić demonstracji siły. Rzucano je do regularnej walki z mieszkańcami Wybrzeża. W grudniu 1970 zostało zabitych 41 osób, ranne zostały 1164 osoby. Milicja zatrzymała przeszło 3 tysiące osób.

1976 r.

Kolejny bunt społeczny przyszedł sześć lat później, w roku 1976. I znów doszło do niego po ogłoszeniu drastycznej podwyżki cen żywności. 25 czerwca zastrajkowało 97 zakładów pracy m. in. w Radomiu, Ursusie, Płocku.

1980 r.

Po roku 1976 przyszedł największy bunt i to nie tylko w Polsce, a w całym obozie państw komunistycznych – Sierpień ’80. Jego symbolem stał się strajk w stoczni gdańskiej, na czele którego stanął Lech Wałęsa. W strajkach sierpniowych wzięło udział 700 zakładów pracy w całej Polsce i ok. 700 tysięcy ich pracowników.

W wyniku tych wydarzeń władze komunistyczne zgodziły się na utworzenie niezależnego od nich związku zawodowego NSZZ Solidarność. Nie spodziewając się, że zapisze się do niego 10 mln ludzi. Była to największa opozycyjna, wobec władzy, organizacja w całej rządzonej przez komunistów części Europy.

Zaczął się niezwykły okres w dziejach Polski rządzonej przez komunistów. Miały miejsce napięcia społeczne, strajki, ale też „karnawał wolności” nieznany w Polsce od kilkudziesięciu lat, który trwał przez 16 miesięcy. Cenzura zelżała – pisano więc na tematy zakazane od dwóch pokoleń. Śpiewano też zakazane dotąd piosenki.

Piosenka Jacka Kaczmarskiego „Mury”

Były to wyjątkowe miesiące, choć naznaczone też licznymi problemami – gospodarka socjalistyczna popadała w coraz większy kryzys. Na półkach sklepowych robiło się coraz puściej, a kolejki do opustoszałych sklepów rosły. Władze ratowały się wprowadzeniem reglamentacji coraz to nowych towarów. Nie tylko żywności.

Wreszcie władza komunistyczna, nie mając żadnych innych sposobów odzyskania zaufania społecznego, postanowiła zareagować siłą.

 

Jedno z najsłynniejszych zdjęć stanu wojennego, którego autorem jest Chris Niedenthal:

niedenthal, tragiczny grudzień, stan wojenny

 

Plan wprowadzenia stanu wojennego przygotowywano w największej tajemnicy od kilku miesięcy. Dla zdecydowanej większości Polaków był on całkowitym zaskoczeniem.

13 grudnia (noc z soboty na niedzielę) o godzinie 0:00 oddziały ZOMO rozpoczęły w całym kraju akcję aresztowań działaczy opozycyjnych. Tego dnia w działaniach tych wzięło udział ok. 70 tys. żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego oraz 30 tys. funkcjonariuszy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Na ulice polskich miast wyjechało 1750 czołgów i 1400 pojazdów opancerzonych, 500 bojowych wozów piechoty oraz 9000 samochodów. Do tego użyto kilkadziesiąt helikopterów i samolotów.

Brytyjski historyk Norman Davies nazwał wprowadzenie w Polsce stanu wojennego „najdoskonalszym zamachem wojskowym w historii nowożytnej Europy”.

trybuna ludu i stan wojenny

 

O północy przestały działać telefony, nie nadawało TVP i PR (innych nie było!). Jako pierwsze o sytuacji poinformowało radio, nadając o godzinie 6:00 przemówienie generała Jaruzelskiego. Później powtórzyła je TVP.

Tym, co zapamiętało z tego dnia pokolenie urodzone w latach 70. był fakt, że w niedzielę nie nadano „Teleranka”, a w poniedziałek nie trzeba było iść do szkoły (aż do 4 stycznia – ale potem trzeba było te dni odrobić!).

W telewizji przez dłuższy czas po 13. grudnia wszyscy dziennikarze występowali w wojskowych mundurach!

Na ulicach pojawiło się wojsko. Często kontrolowano samochody (nieliczne, także z powodu ograniczonego dostępu do benzyny – talony!), a także przechodniów – szczególnie młodych, wyglądających na studentów.

We wcześniej przygotowanych miejscach internowano niemal wszystkich przywódców Solidarności, a także tysiące osób uznanych przez władze za niebezpieczne – w sumie 9736 ludzi. (Na zdjęciu między Jacek Kuroń).

tragedia w kopalni Wujek

W całej Polsce odbywały się strajki, jednak wojsko z udziałem czołgów kolejno je rozbijało. Do najtragiczniejszych wydarzeń podczas stanu wojennego doszło w kopalni „Wujek” w Katowicach. 16 grudnia – w przeddzień rocznicy „czarnego czwartku” z Gdyni – wojsko i ZOMO zaatakowało strajkujących górników, doszło do walki z broniącymi się robotnikami. Pluton specjalny ZOMO zaczął strzelać – zginęło 9 górników, 23 zostało rannych.

wolność, nie bój się wrony to ona boi się nas, polska walcząca

W Bieruniu, w kopalni „Piast”, tysiąc górników strajkowało pod ziemią od 14 grudnia do 18 grudnia 1981 roku.

16 grudnia 1981 roku w Gdańsku doszło do potężnej manifestacji, w której udział wzięło ok. 100 tysięcy ludzi. W starciach z oddziałami ZOMO ranne zostały 324 osoby. Następnego dnia starcia trwały nadal, milicja używała broni. Zginął wtedy 20-letni Antoni Browarczyk, który nawet nie brał udziału w demonstracji oraz kilka osób zostało rannych.

Do podobnej wielotysięcznej demonstracji doszło 17 grudnia w Krakowie.

Ludzie walczyli z reżimem Jaruzelskiego też za pomocą haseł: malowanych na murach, drukowanych często dość prymitywnymi metodami. m.in.: „WRON won za Don”, „Zima wasza wiosna nasza”, „Orła wrona nie pokona” czy „C[iąg] D[alszy] N[astąpi]”. Jednak na „naszą” wiosnę trzeba było poczekać kilka długich lat.

 

puste półki, kolejki

Uciążliwości życia codziennego to godzina milicyjna (najpierw od 19:00, następnie od 22:00 do 6:00), cenzura listów i rozmów telefonicznych (w słuchawce pojawiał się czasem głos: „rozmowa kontrolowana”) i jeszcze większe braki w sklepach niż dotąd. Często na półkach stał tylko ocet. Inne towary pojawiały się („rzucali” do sklepów). Kwitł za to handel pokątny, jak za okupacji. Np. mięso kupowało się bezpośrednio od znajomego (lub nieznajomego) chłopa, rolnika. Jeszcze więcej towarów było na kartki, nawet buty skórzane – jedna para na zimę, jedna na lato.

Do 1 marca 1982 roku stosowano też ograniczenia w podróżowaniu po Polsce. Np. na wyjazd do Gdańska trzeba było mieć specjalne pozwolenie.

Nielegalnie drukowano ulotki, gazetki, a nawet zakazane książki. Oferta wydawnicza była całkiem spora, choć jakość druku fatalna.

W następnych latach regularnie odbywały się w różnych miastach demonstracje. Najczęściej 3 maja, było to święto nieuznawane przez komunistów.

władze komunistyczne reagują brutalnie

brutalność ZOMO, Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej

ZOMO czyli Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej, było najbardziej znienawidzoną formacją komunistyczną czasów stanu wojennego. Ale utworzono ją dużo wcześniej, w 1956 roku z przeznaczeniem zaprowadzania porządku w sytuacjach wyjątkowych, co w praktyce oznaczało rozbijanie demonstracji antyrządowych.

W połowie lat ’70 ZOMO stały się prawdopodobnie najlepiej wyszkoloną i wyposażoną formacją tego typu w krajach komunistycznych. Wyposażoną w samochody z armatkami wodnymi, pięcio-lufowe automatyczne wyrzutnie granatów łzawiących i transportery opancerzone wyposażone w tarany lub parkany ochronne. Sami zomowcy byli początkowo wyposażeni jedynie w pałki szturmowe, tarcze i hełmy. Od 1983 roku otrzymali nagolenniki oraz nowe, głębsze kaski. Później pojawiły się kamizelki chroniące prze uderzeniami, tzw. żółwie.

W czasie stanu wojennego oddziały ZOMO zasłynęły z brutalności i bezwzględności. Nazywano ich „bijące serce partii”. Na koncertach zespołu Perfect, publiczność zamiast słów piosenki „Chcemy być sobą” śpiewała „Chcemy bić ZOMO„.

W sumie, w czasie stanu wojennego, w wyniku ataków ZOMO zginęło około 40 osób.

 

Cały okres stanu wojennego (1981-1983) pociągnął za sobą śmierć 56 osób z rąk władzy. W następnych latach zginęło jeszcze wiele osób, tak, że do roku 1989 liczba udokumentowanych przypadków zgonów wyniosła 91 ale należy do tego jeszcze doliczyć nie wyjaśnionych ok 90 przypadków tajemniczych morderstw politycznych dokonanych przed i krótko po 1989 roku.

 

ofiary stanu wojennego, ksiądz Jerzy Popiełuszko, Emil Piotr Barchański, Grzegorz Przemek

Grzegorz Przemyk,

uczeń XVII Liceum Ogólnokształcącego imienia Andrzeja Frycza Modrzewskiego w Warszawie, zaangażowany w działalność opozycyjną, zaraz po maturze został ciężko pobity na komisariacie MO na warszawskiej Starówce. Zmarł dwa dni później, 14 maja 1983 roku. Trzy dni później skończyłby 19 lat.

Ksiądz Jerzy Popiełuszko,

kapelan warszawskiej Solidarności, 19 października 1984 roku zamordowany przez funkcjonariuszy SB.

Niespełna 17-letni Emil Barchański,

uczeń XI Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Reja w Warszawie, zaangażowany w działalność opozycyjną, został znaleziony martwy 5 czerwca 1982 roku w Wiśle. Uznany jest za najmłodszą ofiarę stanu wojennego.

 

przywódcy stanu wojennego, stan wojenny zawieszony

 

 

Powyżej udostępniliśmy Państwu materiały przygotowane przez dr Włodzimierza Tasaka, które były prezentowane przez dyrektora szkoły, Artura Abramowicza, podczas „apelu” szkolnego 13 grudnia. Zachęcamy do zapoznania się z niezwykle ważnymi faktami historycznymi.
© Prywatne Szkoły Podstawowa, Gimnazjum i Liceum im. Zofii i Jędrzeja Moraczewskich w Sulejówku